Ilość wyświetleń: 286

Nie można planować w oderwaniu od rzeczywistości

„Wielkie sprzątanie” i minimalizacja strat – tak najprawdopodobniej wyglądać będzie druga połowa roku w Tauronie Wydobycie. Szanse na lepszy wynik dopiero w roku 2016. Zmiana zarządu ma szansę pozytywnie wpłynąć na atmosferę w spółce i poprawić nastroje wśród załogi. Tak przynajmniej twierdzi Waldemar Sopata – Przewodniczący „Solidarności” ZG Sobieski.

„Wielkie sprzątanie” i minimalizacja strat – tak najprawdopodobniej wyglądać będzie druga połowa roku w Tauronie Wydobycie. Szanse na lepszy wynik dopiero w roku 2016. Zmiana zarządu ma szansę pozytywnie wpłynąć na atmosferę w spółce i poprawić nastroje wśród załogi. Tak przynajmniej twierdzi Waldemar Sopata – Przewodniczący „Solidarności” ZG Sobieski.

 

 

Jak wygląda sytuacja w Tauronie Wydobycie po zmianie zarządu?

 

 

– Nie warto oglądać się na minione, bardzo dramatyczne wydarzenia, ponieważ nie możemy zmienić przeszłości. Możemy jedynie ubolewać, że właściciel tak późno zareagował na widoczne i zgłaszane przez związki negatywne zjawiska w spółce. Lepiej późno niż wcale. My, jako związkowcy, mamy czyste sumienie – sygnalizowaliśmy dużo wcześniej, że spółka jest niewłaściwie zarządzana.

Nie przypominam sobie nigdzie zmian na taką skalę – wymieniono cały zarząd i całe kierownictwo zakładu. To świadczy o tym, w jak trudnym położeniu znalazła się spółka – te zmiany były po prostu konieczne. Liczymy, że to oczyści atmosferę w zakładach Taurona Wydobycie, gdyż morale załogi obserwującej sytuacje, do których wcześniej dochodziło zostało nadszarpnięte. Zostało również nadszarpnięte zaufanie do zarządzających kopalnią, które nowy zarząd powinien starać się odbudować.

Mówimy o spółce, która daje łącznie ponad 6.000 miejsc pracy. Jej sytuacja ekonomiczna zawsze była stabilna. Kopalnie w PKW, a później w Tauronie Wydobycie, „wychodziły na swoje” – nie przynosiły strat aż do ostatniego okresu. Nowy zarząd stoi przed zadaniem odbudowy tej stabilności, ale pierwszym krokiem powinno być sprawienie, by załoga uwierzyła w jego intencje.

 

 

Były już prezes sprowokował związkowców do wejścia na drogę sporu zbiorowego?

 

 

– Ubolewamy, ale wynikało to z faktu, iż zarząd przekazywał nam fałszywe informacje. Otrzymaliśmy informację, iż przekroczono założony na ubiegły rok plan wydobycia, a zatem naturalnym nam się wydawało, że można również oczekiwać uwolnienia środków przewidziane w takim wypadku na fundusz płac.  Górnicy jednak nie otrzymali spodziewanych premii. Weszliśmy zatem na drogę sporu zbiorowego. W pewnym stopniu przyczynił się on do ujawnienia gorzkiej prawdy.

Po powołaniu nowego zarządu i przeprowadzeniu audytu okazało się, iż informacje na temat realizacji planu wydobycia i kondycji ekonomicznej spółki, które przekazywano we wcześniejszym okresie załodze i związkowcom miały niewiele wspólnego z rzeczywistością. Sytuacja pod względem księgowym teraz się wyjaśniła. Przychodzi pora, by wyjaśniła się w zakresie odpowiedzialności konkretnych osób za doprowadzenie spółki do jej aktualnego, niezadowalającego stanu. Ale tym zajmą się już, mam nadzieję, właściwe służby i organy.

Górnicy ciężko pracowali, realizowali swoje zadania i robili to odpowiedzialnie – nieodpowiedzialnie natomiast postępował zarząd. Skoro górników się wciąż rozlicza i wytyka palcami, to może wreszcie pora, żeby sprawiedliwe rozliczenie nadeszło dla niekompetentnych i nieodpowiedzialnych zarządzających.

 

Ale ta trudna sytuacja chyba nie pojawiła się nagle i niespodziewanie?

 

 

– Oczywiście, że nie. My od pewnego czasu wysyłaliśmy do właściciela pisma opisujące niepokojące praktyki w spółce. Ostrzegaliśmy, że w zakładzie źle się dzieje i apelowaliśmy o reakcję. Dysponujemy całą dokumentacją naszej korespondencji. Nie można zatem mówić o zaskoczeniu. Związki zawodowe informowały właściciela o części negatywnych zjawisk i o ryzyku utraty płynności finansowej już w zeszłym roku, mimo że nie mieliśmy dostępu do wszystkich dokumentów, którymi dysponował zarząd, a wręcz podsuwano nam spreparowane informacje. Wtedy usiłowano zbić i wykpić nasze argumenty. Teraz uzyskaliśmy pełen obraz, który dowodzi, iż nasze prognozy były trafne.

 

 

Czy to normalne? Przecież głównym zadaniem związków zawodowych nie jest chyba ochrona ekonomicznej kondycji spółki?

 

 

– Rzeczywiście doszło do sytuacji, gdy na straży bezpieczeństwa ekonomicznego zakładu musiały stanąć związki zawodowe – nie do pomyślenia w innym kraju, gdzie związki zawodowe chronią tylko interesy pracowników. To pokazuje jak u nas wszystko „stoi na głowie” i jak nieodpowiedzialni potrafią być ludzie powołani do zarządzania spółką. Ja również postawiłem to pytanie na zebraniu: „Czy to związki zawodowe mają uczyć managerów ekonomi?”

Trzeba pamiętać, że gdy w 1998 roku udało się w Jaworznie z powodzeniem połączyć wydobycie węgla z produkcją energii – jedyny jak dotąd przykład w Polsce – to właśnie związki zawodowe brały na siebie odpowiedzialność za przekonanie załóg i za aspekt społeczny całej operacji. Znamy realia i mechanizmy ekonomiczne rządzące tym sektorem przemysłowym, wiemy jak kształtują się koszty amortyzacji, inwestycji, koszty pracownicze. Zdajemy sobie sprawę, że to kondycja finansowa spółki decyduje o ewentualnych podwyżkach czy premiach i to ona decyduje o stabilności zatrudnienia. Nie dyskutujemy w oderwaniu od rzeczywistości. Ale na Boga, dlaczego robią to niektórzy decydenci? Musieliśmy reagować, bo stawką jest przecież przyszłość spółki i przyszłość ponad 6.000 związanych z nią pracowników.

Z pewnością nie pozwolimy przerzucić ciężaru wyjścia z trudnej sytuacji na załogę. To nie górnicy zawinili, więc dlaczego oni mieliby ponosić teraz konsekwencje w postaci wyrzeczeń lub kosztem bezpieczeństwa pracy.

 

 

Górnicza „Solidarność” straciła już cierpliwość do obecnego rządu. Rozmawia aktualnie o przyszłości sektora z ekspertami i kandydatką PiS na premiera – Beatą Szydło?

 

 

– Pani poseł Beata Szydło zwróciła się do „Solidarności” oraz do ekspertów z sektora z prośbą o przedstawienie aktualnego stanu zakładów i największych ich problemów. Odbieramy to pozytywnie, ponieważ wreszcie pretendenci do władzy pytają u samego źródła – ludzi bezpośrednio zaangażowanych – jakie są problemy i proponują wspólne opracowanie strategicznego programu naprawczego.

Trudno przecież wierzyć w te kompletne banialuki, które serwuje nam trzy miesiące przed wyborami obecny rząd. Od stycznia zapowiadane były zdecydowane działania wobec górnictwa i dotąd nic nie zrobiono. Nadal brak w kwestii sektora dialogu, mimo że wzywamy do niego od kilku lat rządów koalicji.

 

 

To jak pracują śląskie kopalnie, które przynosiły straty? Fedrują z rozpędu? Skąd wezmą się pieniądze na wypłaty, gdy zobowiązania zaczną się nawarstwiać?

 

 

– To samo pytanie zadają koledzy związkowcy z tych właśnie kopalń. Byliśmy w Warszawie na exposé premier Ewy Kopacz. Słyszeliśmy szumne zapowiedzi dotyczące naprawy i restrukturyzacji sektora. Były zapowiedzi dotyczące ograniczenia importu rosyjskiego węgla. I nadal strategicznego planu i realnych działań brak. Portale gospodarcze donosiły, że największe spółki Skarbu Państwa mają wpompować około 1,5 mld zł, by „zasypać” bieżące zobowiązania kopalń. Znów więc jesteśmy świadkami działań doraźnych, które niewiele zmienią. Chodzi tylko o zachowanie za wszelką cenę spokoju przed wyborami i uniknięcie ewentualnych protestów społecznych. Jednocześnie tego „gorącego kartofla” podrzuca się kolejnej ekipie rządzącej. To bomba z opóźnionym zapłonem, która wybuchnie pod koniec roku. Wówczas wskutek całych lat zaniechań może się okazać, że kopalnie są całkowitymi bankrutami i nie będzie już czego ratować.

 

 

A KWK Brzeszcze? Trwają negocjacje, by trafiła pod skrzydła Taurona?

 

 

Ale to jest taka sama sytuacja, a może nawet bardziej cyniczna i bulwersująca. My zawsze wskazywaliśmy, iż łączenie górnictwa z energetyką jest rozwiązaniem celowym. Ale trzeba mieć świadomość, iż niesie to z sobą pewne koszty. Pamiętamy to z Jaworzna, gdzie kopalnie musiały przejść głęboką restrukturyzację. Istniały założenia, warunki brzegowe, opracowany był cały plan, jak ma do połączenia dojść. Wiadomo było do jakiego efektu dążymy. Wszystko precyzyjnie rozpisane i ekonomicznie przeliczone.

Jako związek zawodowy z pełną stanowczością oświadczamy, że nie sprzeciwiamy się wejściu Brzeszcz w skład grupy. KWK Brzeszcze z powodzeniem mogłaby znaleźć swoje miejsce obok „Janiny” i „Sobieskiego”. Niemniej jej włączenie musi mieć drobiazgowo dopracowane podstawy ekonomiczne. A od podpisania porozumienia w styczniu niewiele w tej kwestii zrobiono. KWK Brzeszcze dopiero kilka tygodni temu trafiła do Spółki Restrukturyzacji Kopalń.

Związkowcy uczestniczyli w spotkaniach z zarządem Tauron Polska Energia i akceptowali opracowane warunki przejęcia KWK Brzeszcze. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, pojawiły się poważne próby wpłynięcia na zarząd i wymuszenia zmian warunków przez polityków obozu rządzącego. Obawiamy się, że przejęcie Brzeszcz ma posłużyć celom politycznym przed wyborami, bez uwzględniania czynników ekonomicznych. Konsekwencje mogą być katastrofalne.

Kondycji finansowej Taurona Wydobycie poświęciliśmy połowę dzisiejszej rozmowy – w tym roku można jedynie zminimalizować stratę, o wyjściu na prostą można mówić dopiero w roku 2016. Plany strategiczne spółki zakładają budowę szybu „Grzegorz”, który jest niezbędny do zapewnienia działalności wydobywczej na dalsze dziesięciolecia. To kluczowa inwestycja i nie można jej już odwlekać w czasie. Grupa Tauron prowadzi aktualnie największą w kraju inwestycję energetyczną w postaci budowy nowego bloku w Jaworznie. Nie wolno rozpatrywać przejęcia KWK Brzeszcze w oderwaniu od tych czynników i finansowej wydolności Grupy Tauron w okresie największych wyzwań inwestycyjnych.

Na pewno nie będzie zgody „Solidarności” na doprowadzenie do zagrożenia spółki. Nie zgodzimy się na działanie Skarbu Państwa podporządkowane interesowi politycznemu, bez uwzględnienia warunków ekonomicznych dalszego funkcjonowania, co niosłoby ryzyko dla przyszłości Tauron Wydobycie, a w następstwie dla całej grupy Tauron Polska Energia. KWK Brzeszcze w Tauronie – tak, ale na zasadach ekonomicznie uzasadnionych, tak jak odbyło się to wcześniej w przypadku „Janiny” i „Sobieskiego”. Rada Społeczna Grupy Tauron już wystosowała w tej sprawie list do ministra Czerwińskiego.

 

 

Źródło www.extra.jaw.pl