Ilość wyświetleń: 82

Piotr Duda: Już nie możemy milczeć

– Znaleźliśmy się już w takim punkcie historii, że nie możemy milczeć. Jeśli polityka klimatyczna zostanie chociaż częściowo zrealizowana, cofnie naszą gospodarkę o dobre kilka dekad – w najlepszym przypadku do początków lat 90. XX wieku – przekonuje Piotr Duda w wywiadzie dla dzisiejszego „Naszego Dziennika”.

– Proces naszego wejścia do Unii Europejskiej rozpoczął się 8 kwietnia 1994 roku w Atenach, kiedy to złożyliśmy wniosek o członkostwo. Nasze starania trwały 10 lat, przeszliśmy wielką transformację i od 20 lat jesteśmy członkami UE. Ciężko zapracowaliśmy na swoją pozycję. W tym czasie, dzięki naszej pracy i możliwościom, jakie daje wspólny rynek, nasza gospodarka wystrzeliła. Poziom wynagrodzeń znacznie wzrósł, poprawiliśmy warunki pracy. Jesteśmy wiodącą gospodarką Europy, gdyż jesteśmy narodem innowacyjnym i bardzo pracowitym. To obudziło rządzące Unią Europejską elity liberalnych komunistów. Na to, co dzieje się w Polsce, patrzą z niepokojem. Z ich punktu widzenia problemem jest to, że nie jesteśmy już dostarczycielem taniej siły roboczej dla gospodarek niemieckiej, francuskiej czy niderlandzkiej – powiedział Piotr Duda.

„System wzmacnia bogatych”

Przewodniczący podkreślił, że Solidarność alarmuje o negatywnych skutkach unijnej polityki klimatycznej od 2007 roku i bacznie przygląda się wprowadzanym zmianom.

– (…) mamy zaplanowane dwa kroki do przodu. Pierwszy to demonstracja 10 maja. Drugi to właśnie referendum. Rolnicy teraz zajęli się pracami polowymi, aby nigdy nie zabrakło chleba z polskiej mąki. Intensywność ich protestów spadła. Dlatego zaproponowaliśmy referendum. Każdy rolnik znajdzie czas, aby podpisać się pod wnioskiem i zebrać podpisy wśród znajomych. Liczymy na 12 milionów osób, które wzięły udział w referendum 15 października. Wiemy, że nie było to łatwe, bo nagonka na referendum ze strony ówczesnej opozycji była bardzo duża. Te 12 milionów osób wystraszyło Donalda Tuska. Dzisiaj rządząca koalicja nie mówi nic o tym, że do urn poszło tak duża rzesza Polaków, ale twierdzi, że referendum jest nieważne, bo wzięło w nim udział raptem 40 proc. wyborców. Oni się boją ludzi. I jestem przekonany, że dzisiaj jest nas więcej niż 12 milionów. Każdy Polak drży dzisiaj o przyszłość. Nawet ludzie, którzy zarabiają duże pieniądze, wiedzą, że i oni będą musieli słono zapłacić za pomysły Brukseli. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku – przekonywał.

Mówił także o tym, że tzw. sprawiedliwa transformacja nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.

– Nie ma żadnej sprawiedliwej transformacji. Nie przestawimy w ciągu dekady polskiej gospodarki na zero emisyjność. Niemcy i Francuzi mieli na to czas. My nie mamy. Niemcy robili to na ruskim gazie i swoim węglu. Nam zabierają to, co mamy. Nie dano nam nawet czasu. Dlatego liczę na nową Komisję Europejską. Jeżeli Europejczycy w czerwcu wybiorą osoby, które rozumieją powagę sytuacji, to wówczas i KE będzie całkiem inna. Znajdą się w niej osoby, które poważnie traktują sprawy społeczne. Osobiści nie wierzę w to, że rząd Donalda Tuska zrobi to, czego chcą Polacy. Oni teraz się boją, bo zbliżają się wybory. Ale po wyborach będą dalej bierni. Nie zrobią nic, żeby zatrzymać to zielone szaleństwo – zaznaczył.

  • Źródło: Nasz Dziennik, tysol.pl