– Myślę, że w Polsce mogą funkcjonować obok siebie dwie silne spółki wydobywające węgiel energetyczny – Polska Grupa Górnicza oraz przedsiębiorstwo złożone z pozostałych zakładów eksploatujących ten typ surowca – mówi przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ „Solidarność” Tauron Wydobycie SA Stanisław Kłysz, odnosząc się do pomysłu połączenia spółek Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj. Z nowym liderem ZOK rozmawiamy o wyzwaniach stojących przed Związkiem w kadencji 2023-2028.
Solidarność Górnicza: – Jak wybór nowych władz ZOK NSZZ „Solidarność” Tauron Wydobycie SA wpłynie na funkcjonowanie Związku? Czy powinniśmy się spodziewać zmiany stanowiska „Solidarności” w jakichś istotnych kwestiach?
Stanisław Kłysz, przewodniczący ZOK NSZZ „Solidarność” Tauron Wydobycie SA: – Nie, strategicznych zmian w funkcjonowaniu NSZZ „Solidarność” Tauron Wydobycie SA raczej nie będzie. Mój poprzednik, kolega Waldek Sopata, przeszedł na emeryturę i pojawiła się potrzeba wyłonienia nowego przewodniczącego. W tym miejscu dziękuję delegatom za powierzenie mi funkcji, która tak naprawdę polega na koordynacji działań podejmowanych przez zakładowe struktury związkowe „Solidarności” z należących do spółki Tauron Wydobycie kopalń „Brzeszcze”, „Janina” i „Sobieski”. Poza tym wybór dokonany przez delegatów nakłada na mnie szereg innych obowiązków, ale myślę, że dzięki dobrej komunikacji z przewodniczącymi Kurnikiem [szefem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” ZG „Janina” – przyp. red. SG] i Sopatą [szefem Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” ZG „Sobieski” – przyp. red. SG] uda mi się im sprostać. Jeśli chodzi o firmę, w tej chwili, po opuszczeniu koncernu Tauron Polska Energia, ma ona podobne problemy, co Polska Grupa Górnicza i Węglokoks Kraj. Musimy szukać rynków zbytu dla wydobywanego węgla, a jednocześnie „trzymać rękę na pulsie” w związku z zagrożeniami, jakie niosą ze sobą unijne rozporządzenie metanowe czy regulacje dotyczące odprowadzania wód słonych. Należy przy tym pamiętać, że wraz z PGG i Węglokoksem Kraj podlegamy zapisom umowy społecznej. Zakłady należące do Tauron Wydobycie SA realizują przyjęte wcześniej plany operacyjne, zatrudniają ściśle określoną liczbę pracowników i wydobywają założoną wcześniej ilość węgla. Są też wpisane na „oś czasu” stanowiącą harmonogram stopniowego wygaszania polskiego górnictwa. Można założyć, że losy PGG, Węglokoksu Kraj i Tauron Wydobycie przez najbliższe lata będą bardzo podobne.
SG: – Skoro tak, jak NSZZ „Solidarność” Tauron Wydobycie SA odnosi się do krążących w mediach informacji o planach połączenia spółek Tauron Wydobycie i Węglokoks Kraj?
SK: – Na pomysł konsolidacji obydwu podmiotów staramy się patrzeć zdroworozsądkowo. Obowiązkiem związkowca jest walka o utrzymanie miejsc pracy, dlatego zawsze powinien on mieć na względzie dobro firmy. Istnienie miejsc pracy zależy przecież od tego, czy będzie istniała sama firma. W tym kontekście, wobec gwałtownych zmian, jakie dotykają górnictwo, wobec niepewnej sytuacji na rynku węgla, połączenie – stety czy niestety – jest rozwiązaniem najlepszym. Myślę, że w Polsce mogą funkcjonować obok siebie dwie silne spółki wydobywające węgiel energetyczny – Polska Grupa Górnicza oraz przedsiębiorstwo złożone z pozostałych zakładów eksploatujących ten typ surowca.
SG: – Co może być największym wyzwaniem dla Związku i Tauron Wydobycie SA w rozpoczynającej się kadencji 2023-2028?
SK: – Przede wszystkim to, co już dziś stanowi olbrzymi problem – rozporządzenie metanowe i regulacje dotyczące odprowadzania z kopalń wód słonych. Poza tym rok 2022 i początek roku 2023 charakteryzowały wysokie ceny węgla. Teraz nastąpiła fala spadków. Mamy zatem trzecie wyzwanie – przetrwać czas dekoniunktury. Co do zrzutów wód słonych, niezbędne są inwestycje, dzięki którym negatywny wpływ kopalń na jakość wód zostanie znacząco ograniczony. A jeśli chodzi o rozporządzenie metanowe Unii Europejskiej, wciąż nie wiemy, jaki będzie jego kształt. Z limitami narzuconymi w jego pierwotnej wersji większość kopalń z pewnością by sobie nie poradziła, a to oznaczałoby konieczność płacenia wysokich kar, co w bardzo krótkim czasie pogrążyłoby finansowo wszystkie polskie spółki węglowe. Dzięki interwencji i zaangażowaniu organizacji związkowych udało się doprowadzić do wstępnego wypracowania takich zapisów rozporządzenia, które górnictwo dałoby radę udźwignąć. Mówiąc w skrócie – ustalono, że 5-tonowy limit emisji metanu będzie rozliczany na każde 1000 ton węgla wydobytego przez całą spółkę węglową, a nie kopalnię. Jednak proces legislacyjny wciąż trwa. Zaostrzone przepisy mogą zostać przywrócone, co dla Polski oznaczać będzie katastrofę. „Czarny scenariusz” jest taki, że większość kopalń zostanie zlikwidowana, a kryzys energetyczny dotknie cały kraj, całą gospodarkę, bo niezbędnej energii nie będziemy produkować na miejscu, zostaniemy natomiast zmuszeni do jej importowania. Wysokie ceny importowanej energii spowodują upadek wielu firm, stracimy tysiące miejsc pracy. Podsumowując, mam wielką nadzieję, że aktywność polskich europosłów w dążeniu do złagodzenia treści rozporządzenia metanowego nie jest przysłowiową „kiełbasą wyborczą” i że te ich działania są podejmowane „na serio”, bo wcześniej temat metanu ignorowali, choć myśmy im o tym zagrożeniu wielokrotnie mówili. Niestety, politycy – bez względu na partyjne barwy – słuchają przedstawicieli strony społecznej tylko wtedy, kiedy mają w rozwiązaniu danego problemu własny interes. Tak było zawsze, tak jest i dziś.
SG: – Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał: MJ
Źródło: solidarnoscgornicza.org.pl