Ilość wyświetleń: 276

Film, który zmienia perspektywę

„Odnawialne Źródła Pieniędzy” pokazują, jak naprawdę wygląda przemysł OZE oraz zbudowana wokół niego ideologia. W filmie Mateusza Dzieduszyckiego oddano głos wybitnym ekspertom, ale też górnikom z Kongo, którzy ryzykują życie w biedaszybach, aby mieszkańcy „Zachodu” mogli żyć w złudzeniu Zielonego Ładu. Dokument od kilku dni można obejrzeć bezpłatnie w serwisie YouTube.

Strach to potężne irracjonalne uczucie. Strasząc ludzi, można ich nakłonić do zachowań sprzecznych z ich interesem. Ten film opowie, jak powstał największy przekręt naszej cywilizacji i dlaczego kierowani strachem ciągle dajemy sobie wmawiać, że najlepszym lekarstwem na dżumę jest cholera – tymi słowami narratora rozpoczyna się film „Odnawialne Źródła Pieniędzy” w reżyserii Mateusza Dzieduszyckiego.

Burzy wygodne narracje
Dokument Dzieduszyckiego burzy wygodne narracje. Zamiast kolejnej ekologicznej laurki, dostajemy kawał rzetelnej reporterskiej roboty. Film pokazuje, jak pod ładnie brzmiącymi sloganami, kryje się walka o władzę i wpływy, gigantyczne pieniądze, a przede wszystkim niewyobrażalny wyzysk i krzywda tych, którzy wydobywają surowce niezbędne do budowy Zielonego Ładu.

Główną osią narracyjną produkcji jest podróż prof. Ziemowita Malechy, naukowca z Wydziału Mechaniczno-Energetycznego Politechniki Wrocławskiej, któremu towarzyszy dziennikarka Magdaleny Piecka. Prof. Malecha stara się znaleźć odpowiedź na pytania, dlaczego energia z „darmowych” odnawialnych źródeł jest taka droga, jaka jest rzeczywista cena rozwoju przemysłu OZE i kto ją płaci oraz przede wszystkim, czy wiatraki i panele słoneczne naprawdę są wstanie zatrzymać zmiany klimatu.

Zawrotna cena „taniej” energii
Podróż rozpoczyna się w północnej Polsce na terenie jednej z farm wiatrowych. Prof. Malecha i jego rozmówcy szczegółowo tłumaczą rzeczywiste koszty funkcjonowania takiej farmy, które znacząco różnią się od tego, co zazwyczaj słyszymy w mediach. Do ceny samych turbin trzeba doliczyć koszt konwencjonalnej elektrowni „dublera”, która dostarczy energię do systemu podczas bezwietrznych dni. Do tego dochodzi budowa magazynów energii, które i tak są wstanie zastąpić farmę wiatrową zaledwie na kilka minut. Z kolei w okresach, gdy wieje bardzo mocno, a do tego świeci słońce, OZE produkują za dużo energii. Wówczas jedynym ratunkiem jest sprzedaż energii do krajów ościennych, choć „sprzedaż” to nie najlepsze słowo, bo to my płacimy sąsiadom, aby wzięli od nas energię, której chwilowo mamy nadmiar.

Ogromną wartością dokumentu są wypowiadający się w nim eksperci. W filmie możemy posłuchać m.in. prof. Jamesa Hansena, amerykańskiego klimatologa, jednego z twórców teorii wpływu człowieka na zmiany klimatu. Prof Hansen tłumaczy, jak wokół OZE zbudowano religię odporną na racjonalne argumenty naukowców. Ekonomista prof. Bjorn Lomborg, wyjaśnia, jak doszło do tego, że histeryczna narracja wokół zmian klimatu zdominowała i przyćmiła inne, znacznie poważniejsze problemy współczesnej ludzkości. Z kolei Michael Shellenberger, amerykański działacz ekologiczny i publicysta mówi o tym, dlaczego OZE są nadal promowane przez polityków, mimo wszystkich swoich wad.

Na podpory nie ma pieniędzy
Najbardziej wstrząsające wrażenie robią jednak te fragmenty filmu, które pokazują pracę kongijskich górników. Mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy za kilka dolarów dziennie wchodzą do biedaszybów wykopanych własnymi rękami, bo tylko w ten sposób mogą zarobić na jedzenie. Wielu z nich ginie pod ziemią, bo jak mówią w filmie: na podpory w prymitywnych chodnikach nie ma ani czasu, ani pieniędzy. Inni chorują i umierają przez stały kontakt ze szkodliwymi dla zdrowia minerałami. Swój urobek kongijscy górnicy zanoszą w workach do chińskich pośredników, którzy skupują kobalt za 1-2 proc. jego końcowej wartości.

Na stronie internetowej „Odnawialnych Źródeł Pieniędzy” jego twórcy napisali, że jest to „film, który zmienia perspektywę”. Trudno o bardziej trafne zdanie. Jest to film nie tylko ważny, ale również bardzo ciekawy. Świetne zdjęcia, montaż i muzyka sprawiają, że ogląda się go znakomicie.

„Odnawialne Źródła Pieniędzy” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla tych, którzy interesują się polityką, czy energetyką, ale dla każdego, kto zastanawia się, dlaczego jego rachunki za prąd są coraz wyższe. Ten film powinien obejrzeć każdy, kto nie lubi być karmiony propagandą.

Łukasz Karczmarzyk
źródło foto: youtube.com/Mateusz Dzieduszycki: zakazane tematy

Film „Odnawialne Źródła Pieniędzy” Mateusza Dzieduszyckiego można obejrzeć na jego kanale w serwisie YouTube: