Ilość wyświetleń: 314

Smog – histeria na zamówienie?

– Moje córki ściągnęły sobie na smartfony aplikacje informujące co kilka godzin o stanie powietrza w mieście. Kłócą się, bo każda ma inne wyniki, ale zgodnie obie kupiły kolorowe maseczki antypyłowe, bo to teraz na ulicy takie cool – mówi mieszkanka Krakowa.

 

– Moje córki ściągnęły sobie na smartfony aplikacje informujące co kilka godzin o stanie powietrza w mieście. Kłócą się, bo każda ma inne wyniki, ale zgodnie obie kupiły kolorowe maseczki antypyłowe, bo to teraz na ulicy takie cool – mówi mieszkanka Krakowa.

 

 

Zjawisko, które określa się mianem „smog”, występuje na świecie od wieku XVIII i stanowi mieszaninę spalin wytworzonych przez człowieka z naturalnymi czynnikami atmosferycznymi, takimi jak mgła lub wilgotne powietrze – twierdzi były rektor AGH, prof. Ryszard Tadeusiewicz. Mimo to w Polsce i świecie problem ten stał się głośny w ostatnich latach, gdy zaczęły powstawać specjalne organizacje wywodzące się ze środowisk tzw. ekologów, zajmujące się wyłącznie tylko tym problemem.

 

Co się stało z dziurą ozonową

Nie, nie twierdzę, że jest to bzdura lub zagrożenie nierealne. Ale nauczony doświadczeniem sprzed kilku lat, kiedy to w wyniku działalności podobnych organizacji dowiadywałem się, że w związku z istnieniem dziury ozonowej zagłada ludzkości nastąpi jeszcze za mojego życia, a główną przyczyną tego jest freon szczelnie zamknięty w instalacjach lodówek, podchodzę i do obecnego zagrożenia z dużym dystansem. Wszak po likwidacji milionów suchych i trwałych lodówek, w trakcie której tony freonu wyleciały w sposób niekontrolowany do atmosfery, dziura ozonowa zniknęła, a my zostaliśmy z wilgotnymi lodówkami, w których żywność psuje się już po kilku dniach. Zarobili na tym oczywiście producenci AGD, którzy prawdopodobnie finansowali tamtą kampanię, a „ekolodzy” poszukali nowego sponsora. Sponsor to bogaty, bo finansuje nie tylko organizacje celowe, ale także naukowców i lekarzy przekonywujących w mediach o niebezpieczeństwie (kiedyś przekonywali, co też stanie się w wyniku „dziury ozonowej”). Osobnym problemem są władze zarówno krajowe, jak przede wszystkim samorządowe, od których zależą konkretne decyzje podejmowane w obronie społeczeństwa i w interesie producentów paliw alternatywnych. Wystarczy tylko przeanalizować treść uchwał władz Krakowa i samorządowych władz Małopolski o zakazie ogrzewania w oparciu o paliwa stałe (zarówno węgiel, jak drewno), a zorientujemy się, że uderzają one zarówno w polskie górnictwo, jak i w producentów pieców i kotłów na paliwa stałe, których w Polsce jest najwięcej w Europie. Beneficjentami zaś stają się producenci i dystrybutorzy gazu oraz niemieccy producenci pieców gazowych.

 

Udany eksperyment do kosza

Ofiarą zaś stały się i … dotychczasowe próby skutecznego rozwiązania problemu. Przykładem może być uzdrowiskowe osiedle Swoszowice w Krakowie. Zimą poprzedniego roku kilkuset jego mieszkańców obdarowanych zostało tzw. błękitnym paliwem, czyli wzbogaconym i odgazowanym węglem wyprodukowanym przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu. W tym roku osiedle nie dostało ani tony, mimo że zainstalowane na kominach czujniki wskazały, że przy spaleniu tego paliwa emisja pyłów spadła o 40 proc., smoły o 75 proc., benzopirenu aż o 90 proc.

 

Adam Zyzman

 

Cały artykuł w nanowszym numerze „TS” (08/2017)

 

Źródło tysol.pl