25 kwietnia w Zakładzie Górniczym “Sobieski” uzyskano połączenie wentylacyjne głębionego szybu “Grzegorz” z wyrobiskami na poziomie 540 metrów. O znaczenie tego faktu i całej inwestycji dla przyszłości jaworznickiej kopalni pytamy Waldemara Sopatę, przewodniczącego Komisji Zakładowej (KZ) NSZZ “Solidarność” ZG “Sobieski” oraz wicelidera Związku w Południowym Koncernie Węglowym SA (PKW).
Solidarność Górnicza: – Czy wykonanie połączenia wentylacyjnego szybu “Grzegorz” z wyrobiskami poziomymi rzeczywiście jest dla ZG “Sobieski” aż tak istotne? A jeśli tak, to w jaki sposób wpłynie na jego funkcjonowanie?
Waldemar Sopata, przewodniczący KZ NSZZ “Solidarność” ZG “Sobieski” i wiceprzewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ “Solidarność” PKW SA: – Połączenie rury szybowej z poziomem docelowym, skąd będzie prowadzona eksploatacja węgla, jest wydarzeniem kluczowym dla prowadzonej inwestycji. Wiedzieliśmy dobrze, kiedy ono nastąpi, co nie zmienia faktu, że zamknięcie pierwszego etapu prac stanowi dla nas duży powód do satysfakcji. Załoga ZG “Sobieski” z uwagą śledzi realizację projektu, bo wie, że od tego zależy przyszłość zakładu. Do naszej siedziby związkowej nieustannie przychodzą pracownicy i dopytują, czy jeśli coś się nie powiedzie, to będą mieli gdzie dorobić, będą mieli gdzie się przenieść. Teraz odetchnęli z ulgą. Z technicznego punktu widzenia cały proces był dużym wyzwaniem. Trzeba było całkowicie przebudować system wentylacji, wybudować kilkanaście tam… A nas nękał problem wysokiej temperatury w wyrobiskach również ze względu na fakt, iż stary system wentylacyjny musiał obsługiwać miejsca bardzo od siebie oddalone. Osobne zagrożenie pojawiające się w ZG “Sobieski” to pożary endogeniczne złóż węgla. Budowa nowej wentylacji zdecydowanie poprawiła bezpieczeństwo i komfort pracy załogi. Teraz świeże powietrze dociera z szybu niemal bezpośrednio w rejon pokładu. Warunki klimatyczne są zupełnie inne. Kolejnym krokiem będzie przebudowa systemu zasilania. Na tak długich odcinkach, z jakimi mieliśmy do czynienia dotychczas, często dochodziło do spadków napięcia. Poza tym przewody często się grzały, pojawiały się liczne awarie. Wkrótce tych problemów mieć nie będziemy. Ale z perspektywy pracownika najważniejszą korzyścią budowy szybu będzie skrócenie czasu dojścia do frontu eksploatacyjnego. Już teraz prowadzone są prace, które mają umożliwić zjazd na dół nowym szybem. Kiedy stanie się to możliwe, efektywny czas pracy pracownika zwiększy się o blisko trzy godziny. Poza tym z własnego doświadczenia wiem, jak męczące jest pokonywanie dużych odległości pod ziemią i jak to potem wpływa na komfort oraz bezpieczeństwo pracy. Tutaj pracownicy odczują olbrzymią poprawę. Wrócę też na moment do historii. Wokół budowy szybu “Grzegorz” było już tyle zamieszania i niepewności, że na pewnym etapie mało kto wierzył, iż projekt ten uda się zrealizować. Wszystko zaczęło się przecież w roku 2006, 19 lat temu! Ja byłem umiarkowanym optymistą. Wiedziałem, że budowa szybu ma sens i wszystko za nią przemawia. Jedynym czynnikiem, który mógł pogrzebać cały plan, była polityka. Na szczęście udało się pokonać kolejne przeszkody. Blok energetyczny o mocy 910 megawat, gdzie trafi wydobyty surowiec, też nie zmienił swojego położenia. A im bardziej oddala się czas, w którym będziemy dysponować energetyką jądrową, tym większą mamy pewność, że trzeba będzie zabezpieczyć stabilne dostawy energii dla całej polskiej gospodarki poprzez jedyne źródło alternatywne – czyli węgiel. Myślę, że żaden polityk nie odważy się złożyć podpisu przesądzającego o rezygnacji z energetyki węglowej, jeśli nie będziemy mieli atomu. Finalnie zatem “Grzegorz” może się okazać inwestycją, która posłuży nam przez dziesięciolecia.
SG: – Czy wiadomo, kiedy szyb “Grzegorz” uzyska pełną funkcjonalność? I czy można oszacować, jak ta funkcjonalność przełoży się na wyniki kopalni?
WS: – O ile nie nastąpią jakieś zmiany, wydobycie węgla poprzez szyb “Grzegorz” stanie się możliwe na początku 2027 r. Ale część infrastruktury – mimo pewnych problemów geologicznych – już jest gotowa i kiedy tylko zaistnieją odpowiednie uwarunkowania techniczne, zostaną tam wprowadzone kombajny chodnikowe. Z samej pracy kombajnów chodnikowych też uda się pozyskać pewną ilość węgla. Nastąpi to jeszcze przed uzyskaniem przez szyb “Grzegorz” pełnej funkcjonalności. A moment, w którym ta pełna funkcjonalność stanie się faktem, będzie chwilą epokową dla całej kopalni. Wystarczy to sobie przeliczyć. Sama oszczędność czasu na dotarcie załogi z miejsca zjazdu do miejsca pracy przyniesie wzrost efektywności pracy w postaci jakichś 3-4 metrów postępu więcej na zmianę – czyli o 9-12 m więcej na dobę i o 360 m więcej na miesiąc! Jeżeli sobie uświadomimy, że dzisiaj wykonujemy 150-200 m miesięcznie, a będzie 600-800 m, to aż trudno w to uwierzyć. Idźmy dalej. 3-4 godziny efektywnego czasu pracy więcej da nam 3-4 skrawy więcej. Licząc średnio 1000 ton ze skrawa, będziemy wydobywać 3-4 tysiące t węgla więcej na jednej tylko zmianie! Przyszły rok będzie miał charakter przejściowy. Mamy jednak zaplanowane wydobycie z trzech czy czterech ścian i to w dobrych, sprawdzonych pokładach o wysokości 3,5-4 m, gdzie znajduje się węgiel bardzo dobrej jakości. A w 2027 r. czeka nas rewolucja w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie ma nic bardziej efektywnego niż sytuacja, kiedy zakład górniczy ma szyb w bezpośrednim sąsiedztwie eksploatowanego pokładu. I dotyczy to nie tylko wspomnianego już przeze mnie wcześniej komfortu oraz bezpieczeństwa pracy czy wydajności, ale również mniejszej awaryjności różnego rodzaju urządzeń, co też daje przecież wymierne oszczędności.
SG: – Wiadomo, że ZG “Sobieski” jest ujęty w umowie społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego, gdzie ściśle określono poziom wydobycia dla poszczególnych kopalń. Czy uruchomienie szybu “Grzegorz” spowoduje konieczność zmiany treści umowy?
WS: – Wręcz przeciwnie – gdyby szyb nie powstał, wtedy mielibyśmy problem. Uruchomienie “Grzegorza” sprawi, że perspektywa funkcjonowania ZG “Sobieski” do roku 2049 stanie się możliwa. Kiedy były tworzone plany operacyjne kopalń, stanowiące integralną część umowy społecznej, uwzględniono tam budowę szybu oraz wejście w sąsiadujący z nim pokład. Bez tego mielibyśmy przed sobą maksymalnie kilkanaście lat funkcjonowania. Potem nastąpiłaby likwidacja ze względu na sczerpanie złóż. Byłaby to również konsekwencja tego, że u nas nie odtwarzano na bieżąco frontów robót, co miało miejsce zwłaszcza wtedy, kiedy należeliśmy do Grupy Tauron. Inwestowano w lepszy sprzęt, ale wszystkie pozostałe rzeczy – z odtwarzaniem frontów włącznie – odsuwano w czasie. Na dłuższą metę takie zarządzanie zawsze prowadzi do “śmierci” kopalni. Właśnie z tego powodu zlikwidowano KWK “Jan Kanty”. Mam nadzieję, że w przypadku ZG “Sobieski” nikt nie popełni podobnych błędów. Elektrowni jądrowej jeszcze długo mieć nie będziemy, przez co podstawowym surowcem naszej energetyki pozostanie węgiel – czy tego chcemy, czy nie chcemy. I warto w tę energetykę oraz w rodzimą bazę surowcową inwestować, bo w przeciwnym wypadku spotka nas to, co ostatnio spotkało Hiszpanów oraz Portugalczyków – blackout, brak prądu na obszarze całego kraju. Kto wtedy weźmie za to odpowiedzialność? Nie wiem też, jak można było dopuścić do sytuacji, w której elektrownia “Kozienice” buduje dwa bloki energetyczne na gaz, choć nie tak daleko zlokalizowana jest kopalnia “Bogdanka”? Enea postawiła na surowiec energetyczny, którego Polska nie ma w wystarczającej ilości i który musi importować. A co się stanie, kiedy import – z jakichś względów – nie będzie możliwy? Ktoś brnie w irracjonalne rozwiązania tylko po to, by móc gdzieś tam wykazać, że odchodzi od węgla. Takie działania osłabiają państwo polskie, pozbawiając je jednego z podstawowych atutów – samowystarczalności energetycznej. Nie rozumiem, dlaczego ktoś to robi.
SG: – Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał: MJ
źródło:solidarnoscgornicza.org.pl